poniedziałek, 3 września 2012

~ Kłamstwo za kłamstwem.
- Hm.. nie wiem co mam Ci powiedzieć o mojej osobie. Za bardzo nie lubię mówić. - powiedział wzruszając ramionami. Ale nie chciał, żeby pomyślała, że jest prosty, więc zaczął mówić. - Urodziłem się 23 listopada. We Francji, razem z ojcem, matką i siostrą mieszkaliśmy w Paryżu kilka dobrych i szczęśliwych lat. Jednak ja chciałem się usamodzielnić i przeprowadziłem się tutaj. Do Londynu. - pomimo tego, że kłamał i wymyślał na poczekaniu, świetnie mu to szło. Ani jednego małego zająknięcia, niczego. Ewelina nie miała zarzutów ani powodów, żeby mu nie wierzyć.
- Hm, ciekawą masz przeszłość. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Kevin natomiast nie chciał być jej dłużny .
- A Ty ? O Tobie też mało wiem. - mruknął.
- Hm, urodziłam się 28 grudnia, mieszkam obecnie z mamą i tatą tutaj, mam małego kotka o imieniu Markucjusz. No nie wiem.. mój brat.. - w tym momencie się zacięła, przed oczami pojawiły się wszystkie sceny gwałtu z dzieciństwa. Kevin wiedział jaki chaos panował w tej chwili w głowie dziewczyny, uśmiechnął się sam do siebie. - Mieszka obecnie u ciotki. Nie utrzymujemy kontaktu.
- Dlaczego ? - zapytał z naciskiem, jakby go coś to obchodziło, ale on chciał ją tylko zranić, zadać ból.
- Bo.. - dziewczyna znów się zacięła, nie chciała mu mówić o tym co zaszło gdy miała pięć lat, po prostu uznała to za zbędną informację towarzyszącą ich znajomości. - Ciocia nalegała. Nie za bardzo dogadywałam się z bratem już za młodo, rodzice uznali, że tak będzie lepiej i jemu i dla mnie. - skleiła coś sensownego. Pewnie inna, przypadkowo nowa poznana osoba uwierzyłaby w jej słowa, jednak Kevin od początku wiedział, że skłamie. Przewidział jej najdrobniejsze słowo. Każde zakłopotanie i smutek w oczach. Wszystko.
- Nie dogadywaliście się ? Jak to ? - zadał kolejne pytanie, by dziewczyna czuła się jeszcze gorzej, by wiedziała, że kończą jej się wymówki i pomysły na kolejne.
- Po prostu. Jak rodzeństwo. - ucięła zwięźle, mając nadzieję, że na tym chłopak zaprzestanie pytań. Jednakże stało się zupełnie odwrotnie.
- Ale każde rodzeństwo miewa kłótnie, co się musiało stać, że Twój brat musiał wynieść się z domu do ciotki ? - spojrzał na nią udawanym, troskliwym spojrzeniem.
- Nie pamiętam.. byłam mała. - Ewelina była dość sprytna, wyminęła pytanie kolejną wymówką, tym razem dotyczącą minionego, pozornie zapomnianego upływu czasu. Jednak pamiętała wszystko. Każde jego zdanie, każdy gest, każde spojrzenie. 
- Rodzice na pewno Ci powiedzieli, pewnie pytałaś nie raz.. - dążył uparcie dalej, jakby oczekiwał, że dziewczyna nagle się przyzna do tego co zaszło tamtej nocy.
- Nie nigdy nie pytałam. - odpowiedziała, była już lekko zdenerwowana tym, że musi się tłumaczyć z przeszłości całkiem obcemu chłopakowi. Kevin wiedział, że powoli doprowadza ją do szału. Jak na razie zaprzestał, ale na pewno wróci do tej rozmowy kiedy nadejdzie odpowiedni czas.
- No dobrze. Rozumiem. - powiedział i wzruszył ramionami.
- Muszę już lecieć, rodzice się pewnie niecierpliwią. - powiedziała i zawróciła w stronę swojego domu. - na razie. - powiedziała i pomachała do niego.
- Na razie. Aha i Ewelina, pozdrów brata, jak się z nim usłyszysz ! - krzyknął za nią z szyderczym uśmiechem i ruszył w przeciwną stronę. Dziewczyna stanęła w miejscu i patrzyła jak wmurowana w chodnik. Zamrugała powiekami i przełknęła ślinę. Po jej policzkach wolno spłynęły gorzkie łzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz