sobota, 24 listopada 2012

~ Wiadomość.
Kevin siedział w swoim staroświeckim domu i przeglądał czasopismo z mizerną miną. Dlaczego ona tak za nim poleciała ? Dlaczego nie wolała zostać z nim, ze swoim ukochanym i dobrze się bawić ? Tego typu pytania krążyły mu po głowie od dobrych dwóch godzin. Siedział tak, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w litery gazety, nawet ich nie dostrzegając. Po prostu pytał się. Zadawał sobie te same pytania non stop. Mógłby przecież robić coś innego, ale nie, jego to za bardzo ciekawiło. Za bardzo bolało.. 
Coś jednak zburzyło grobową ciszę w jego salonie. Coś zaszmerało w książkach na wielkim, mahoniowym kredensie. Czarnowłosy chłopak wstał i zmarszczył brwi, nasłuchując szmeru dobiegającego z czwartej półki. Powoli podszedł w to miejsce i wyciągnął książkę, która - jak przypuszczał - była odpowiedzialna za hałas. Otworzył ją i ujrzał pastelowo żółtą kopertę w środku książki. Wyjął ją i rozerwał, czytając kartę :

" Doszły nas słuchy, iż Ty , Kevinie Thomasie Whellerze dopuściłeś się do zbrodni nr 4 - zakochanie w istocie zagrażającej naszej rasie. Czyżbyś nie miał pojęcia o tym, że TA DZIEWCZYNA jest w stanie zniweczyć wszystkich nas za .. poruszeniem palcem ?! Jest zbyt niebezpieczna. Pozwolono Ci wieść na pozór normalne życie tylko po to, być mógł wysysać dusze niewinnych dziewcząt, a nie spoufalać się z nimi w TAKI SPOSÓB. 
Ona jest niebezpieczna. Za niebezpieczna i dla Ciebie, i dla nas. To za wielkie zagrożenie. Jej poprzednie wcielenia górowały, nad nami, nad wszystkim do czego się zabrała. Jeśli faktycznie odkryłaby kim jesteś.. chciałaby znów sprowadzić światło na ciemność, którą budowaliśmy wiekami. Ostatnim razem prawie jej się udało. Właśnie dlatego musiała zginąć. Wiesz o tym, Kevinie. Jesteś zły, nie zapominaj o tym. Ona jest dobrem. Jeśli do końca tego roku nie zaprzestaniesz wykonywania czynności z tą dziewicą ... zostaniesz zlikwidowany, na dobre. 
                                                                                                                         - R. B. F. "

Kevin ciężko westchnął. Wiedział, że nie mógł, że powinien był od razu ją zabić. Teraz będzie musiał to on albo oni. Dziewczyna będzie musiała umrzeć, bez względu na wszystko. To go dobijało. Dlatego w trybie natychmiastowym będzie musiał zaprzestać swojemu związkowi z nią. Najbardziej bolało go to, że Christopher będzie miał ją na wyciągnięcie ręki. Już jutro.

piątek, 2 listopada 2012

~ Tajemnica.
Ewelina w zupełności dawała się Kevin'owi pieścić, bawić się jej włosami. Pozwalała mu na wszystko, nie ustając w pocałunkach. Nie myślała, że tak się sprawy potoczą. 
- Chcesz zatańczyć ? - zapytał nagle chłopak. Blondynka pokiwała twierdząco głową i po chwili byli już na parkiecie, tańcząc wolno w rytm kojąco spokojnej muzyki. Ewelina wtuliła się w niego jak w pluszowego misia, Kevin odwzajemnił uścisk i objął ją szczelnie, kołysząc się razem z nią. Ewelina była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa. Nie wiedziała dlaczego, ale to właśnie on dawał jej tę odrobinę szczęścia, o ile można nazwać to ''odrobiną'' . 
A jak to wyglądało w oczach Kevina ? Na początku rzeczywiście chciał ją tylko wykorzystać i porzucić na pastwę losu, wysysając z niej resztki jej podartej duszy. Chciał by czuła ból, by błagała o śmierć. Coś się jednak zmieniło, jego doznania stały się żywsze, pragnienia bardziej ludzkie, chociaż człowiekiem nie był. Z jego uczuciem wiązało się wiele konsekwencji. Była bowiem marna szansa na to, że ujdzie mu to na sucho. Nie powinien był się zakochać. Nie w niej.
Piosenka dobiegła końca, Ewelina się od niego lekko odsunęła i pocałowała go ponownie z lekkim uśmiechem na intensywnie malinowych ustach po czym oparła swoje czoło o jego.
- Dziękuję za przemiły taniec. - powiedziała cichym głosem i zachichotała melodyjnie. Kevin również się uśmiechnął. Ale gdy jego oczom ukazał się wysoki blondyn mina mu zrzedła i przyciągnął do siebie bardziej swoją dziewczynę, by go przypadkiem nie zauważyła. Jednak to na nic się zdało, Ewelina go zobaczyła i w jednej sekundzie odsunęła od Kevina, podchodząc z nim do Christopher'a.
- I jak się bawisz ? - zapytała z przyjacielskim uśmiechem na ustach. Kevin również wykrzywił usta w małym, wymuszonym uśmiechu.
- Na pewno nie lepiej od was. Pójdę już. - powiedział wesołym, z niewiadomego powodu głosem. Ewelina spięła brwi ku górze. 
- Hej, zostań jeszcze. - próbowała go namówić. Kevin stał jak marmur z założonymi rękoma. 
- Nie, naprawdę już pójdę, jest pierwsza w nocy a mi nie chce się tańczyć do nie wiadomo której. - powiedział, nie takim już przepełnionym szczęściem głosem.
 - No dobrze, w takim razie pójdę z tobą, zostawiłeś u mnie swoją torbę z książkami. - oznajmiła Ewelina. Kevin westchnął cicho, chciał jeszcze pobyć ze swoją ukochaną, jednak wyczuł, że na dziś nie ma już na co liczyć. 
- No okej, to chodźmy. - powiedział i wyszedł z dyskoteki, za nim podążyli Ewelina i czarnowłosy chłopak.

- Jesteśmy. - zauważyła dziewczyna patrząc na swój dom. - do zobaczenia jutro, Kevin. -powiedziała i ucałowała jego wargi czule, ale krótko, chłopak chętnie do odwzajemnił. Po chwili blondynki i blondyna nie było. Kevin powlókł się do swojego domu.
- A więc, Twoje książki są w moim pok... - zaczęła mówić, ale przerwał jej chłopak.
- Widzę, że coś cie z nim łączy. - zauważył .
- Tak.. chyba tak, łączy. - przytaknęła mu lekko zdezorientowana. 
- Rozumiem, właściwie, to czym się interesujesz ? - zagadnął jeszcze.
- Książkami, głownie nimi. Lubię pisać. Lubię siedzieć przy lampkach i zasłoniętych żaluzjach. 
- Jakie książki czytasz ?
- Głównie dramaty i romanse. - powiedziała zbita z tropu. - w jakim celu są zadawane te pytania ?
- Głównie z ciekawości. - powiedział i podążył po schodach, do jej pokoju, by zabrać swoje rzeczy. Dziewczyna stała w miejscu i patrzyła tępo w ścianę. Była bardzo, ale to bardzo zbita z tropu. Po chwili Chris wrócił.- Do zobaczenia. - powiedział z szarmanckim uśmiechem i wyszedł. Pozostawił tylko zapach jego męskich perfum.