niedziela, 9 września 2012

~ 303 świeczki.
Delikatnie przesunął dłonią wzdłuż jej pleców, schodząc niżej. Lekko złapał ją za pośladki, ciągnąc ją bliżej w swoją stronę. Oczywiście nie przerywał pocałunków, nie nie, w żadnym razie. Całował ją co raz to łapczywiej i zachłanniej, jakby widział ją po raz ostatni.
Ewelina przyległa do niego zaś całkowicie, stykali się już ciałami, w jej głowie panował tylko i wyłącznie chaos. Nic innego, jeden wielki bałagan, nic nie umiała poskładać w logiczną całość. Nic do siebie nie pasowało. Nie wiedziała dlaczego to zrobił, nie miała żadnych pomysłów i idei. Kiedy już się od siebie oderwali Ewelina z trudem pohamowała wzięcie ogromnego oddechu. Patrzyła tylko nerwowym wzrokiem w ziemię, jakby doszukiwała się w niej odpowiedzi. Mrugała szybko powiekami, jej oddech również przyśpieszył, wyglądała na taką, która miałaby się za chwilę albo rozwrzeszczeć, albo rozpłakać. Po chwili jednak podniosła wzrok na zafascynowanego jej zachowaniem Kevina.
- Co to miało być ? - zapytała zbita z tropu. Była nie zdenerwowana czy smutna lecz zszokowana. Nie spodziewała się takiego zachowania, a już na pewno nie ze strony Kevina. On był ostatnim z potencjalnych kandydatów na jej ukochanego, przynajmniej dla niej samej tak było.
- Pocałunek. - odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem na ustach, wypiął dumnie pierś patrząc na nią z lekka z góry, z lekka pobłażliwie, co z lekka nie podobało się Ewelinie. Założył ręce na klatce piersiowej.
- Wiem, że to był pocałunek. Zapytałam w znaczeniu : dlaczego to zrobiłeś ?! - wzburzyła się dziewczyna. Nie rozumiała prostoty i wiecznego sarkazmu chłopaka, strasznie ją to irytowało. Wyprowadzało wręcz z równowagi.
- Powiedzmy, że chciałem cię lepiej poznać. - powiedział i zaśmiał się cicho. jego śmiech był dziwnie kojący i ładny. Z niewiadomego powodu Ewelina uwielbiała śmiech Kevina.- Nie martw się, to przecież nic nie znaczy. - powiedział niemal natychmiastowo. Ewelina, która przed chwilą się uśmiechnęła nie mogła uwierzyć w słowa, które właśnie padły " nic nie znaczy " .. jak mógł to powiedzieć ? To tak jakby przespał się z nią i powiedział, że to tylko dlatego, bo nie miał czym się zająć w wieczór. Poczuła się urażona. Kevin to wyczuł, automatycznie zaczął interweniować. - Oczywiście ... jeśli chcesz, żeby to coś znaczyło to..
- To co ? - zapytała przerywając mu, wbiła w niego swoje tęczówki, głęboko zaglądając mu w oczy. To było dziwne dla Kevina, spenetrowała go od wewnątrz tym swoim spojrzeniem, chłopak nigdy nie czuł się tak niezręcznie jak w tej chwili. Dziewczyna nie zamierzała mu ustąpić, czekała wytrwale odpowiedzi.
- Nic.. - powiedział zmieszany . Zmarszczył brwi nie wiedząc co ma odpowiedzieć, pierwszy raz nie wiedział jak ma odpowiedzieć.
- No jasne. - powiedziała dziewczyna i spojrzała w ziemię, pokręciła z niedowierzaniem głową i weszła do swojego domu, trzaskając drzwiami.
- Ewelina, poczekaj ! - krzyknął za nią chłopak i westchnął. Obmyślił w sekundzie plan w głowie i zapukał do jej drzwi.
- Nie ma mnie ! - usłyszał w odpowiedzi.
- Ewelina.. - zaczął łagodnie. - przepraszam. - mówił dalej, wiedział, że dziewczyna słyszy. - nie chciałem. - powiedział w końcu, faktycznie pocałunek nie był jednym z najlepszych wyjść awaryjnych. Wcale go przed niczym nie uchronił.
Ewelina otworzyła mu, rozmawianie przez zamknięte drzwi było dla niej szczytem prostactwa.  
- Wiesz co.. ? Wszystko zepsułeś. - powiedziała patrząc na niego, była zła. Kevin spuścił pokornie głowę.
- Tak wiem.. myślałem, że jednak coś między nami drgnie po tym. - mruknął.
- Niby co miało drgnąć ? - zapytała unosząc brwi w górę.
- Nie wiem.. coś.. - powiedział niezrozumiale nawet dla samego siebie, ale w prawdzie tylko to kleiło mu się do ust.
- No jasne, to wszystko wyjaśnia. - powiedziała i przewróciła oczami.
- Hej.. wykonałem pierwszy krok ! - powiedział nabrzmiało . - To i tak wyczyn jak na mnie. - powiedział, zabrzmiało to naprawdę szczerze. Jednak to było wszystko takim złudzeniem.
- Jaki krok, do czego on niby miał być ? - oburzyła się jego odpowiedziami.
- Podobasz mi się, okej !?- krzyknął równie wzburzony. - Nie zamierzam odpuszczać. - powiedział. - Pójdziesz teraz ze mną czy nie ? - uniósł brew, wyczekując odpowiedzi. Ewelina westchnęła cicho. 
- Prowadź. - odparła. Kevin uśmiechnął się dumnie i wyszedł z nią na ulicę, przez którą przeszli i weszli do jego domu. Otworzył przed nią drzwi i zaprowadził do salonu. Na stoliku czekały dwie pizze, napoje a wokoło nich rozstawionych było masę świeczek. 303 świeczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz